Pośród nas żyją osoby , wrażliwe, nieco zbuntowane, introwertyczne, z wyraźną dozą nonkonformizmu, szukające własnej spokojnej przestrzeni, nie za bardzo chętni do dopasowania, unikający tłumu, ceniący spokój, cisze, harmonię, charakteryzujący się specyficznym rodzajem odrębności „inności” z poczuciem nietypowej formy indywidualizmu, w połączeniu z nieuschematyzowanym podejściem do życia, ceniący własną wolność wyboru i słowa.
Nie podlegają nikomu i niczemu, nie są podatni na wpływy, naciski, nie są zdominowani przez konsumpcjonizm nie żyją dla pieniędzy, nie „układają się” pod wpływem sytuacji, korzyści widocznych na horyzoncie, nie stosują „wazeliny” i lukratywnych form, zachowują tożsamość i swój styl bez względu na konsekwencje. Kim jest nonkonformista? Jakie cechy mają osoby, które można utożsamić z byciem nonkonformistami?
Nonkonformista – kto to taki?
„Nonkonformizm – postawa krytyczna wobec zasad, zachowań i norm społecznych, grupowych, przeciwstawiająca im własny system wartości. Potocznie rozumiany nonkonformizm cechuje te jednostki, które nie poddają się społecznej presji i żyją w zgodzie z własnymi przekonaniami opartymi na refleksji” – Źródło: Wikipedia
Takim ludziom trudno jest odnaleźć się w głośnym społeczeństwie, gdzie trwa wyścig, gdzie dźwięk „monet” zagłusza bicie serca, odbiera rozum i właściwe pojęcie oraz sens ludzkiej egzystencji. W około propaganda konsumpcyjna szaleje niczym tornado, porywa wszystko na swej drodze, rozwala, rujnuje, niszczy. Nonkonformista o wrażliwym wnętrzu, któremu los drugiej istoty nie jest obojętny, stoi pośród rozkładu wartości moralnych, pośród obłudy, fałszu, dezinformacji, przygląda się rosnącej niesprawiedliwości, widzi ból i cierpienie na które nie zawsze ma wpływ, widzi niekorzystne zmiany we własnym otoczeniu, widzi powolny lecz „sukcesywny” upadek człowieka nie jest w stanie bez odpowiednich mechanizmów obronnych w które powinien być uzbrojony „normalnie, względnie” funkcjonować.
Nie należę do osób które, pewnym tonem powiedzą „to nie moja sprawa, na szczęście mnie to nie dotyczy”, „ to nie mój problem” itd., los i doświadczenia od dziecka wytworzyły we mnie bardzo duży wskaźnik współodczuwania i nie potrafiłabym żyć i spać spokojnie z myślą że, coś mogę ale tego nie robię bo to mnie nie dotyczy. Z jednej strony poczucie empatii do dar, bo wrażliwość tak naprawdę nie jest słabością, lecz definicją naszego człowieczeństwa, z drugiej strony to przekleństwo, bo są osoby które, w precyzyjny sposób, stosując techniki manipulacyjne potrafią bez skrupułów wykorzystać takiego człowieka narażając go na smutek, przygnębienie a nawet poczucie totalnego „dołka” aż po depresje.
Przeżyłam, poczułam, upadłam, ale wstałam mądrzejsza i bardziej ostrożna, odrobiłam życiową lekcje
Przez lata próby zrozumienia własnego „ja” nonkonformista z powyższymi cechami napotyka na swej drodze szereg ogromnych trudności natury duchowej, z poziomu duszy nie żadnej religii, musi mierzyć się z cała masą ignorantów zarówno w stosunku do poszanowania i szacunku dla tego typu osobowości którą posiada „część wrażliwa” „inna” ( chociaż w moim odczucia to reszta jest „inna”) oraz poglądów które, przez innych są nieakceptowalne wręcz bez nawet próby podjęcia chęci zrozumienia. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że ktoś potrafi być szczęśliwy bez większości „rzeczy”, dla innych jest to tożsame z biedą, brakiem kasy, nie poradnictwem, głupotą czy brakiem ambicji.
Inni nie akceptują że, nie każdy musi pić piwo i wódkę, że nie każdy musi posiadać dzieci, że czas spędzony w gronie bliskiej osoby jest najcenniejszy, że można kochać zwierzęta i troszczyć się o nie, że najpiękniejsze wakacje można spędzić wszędzie, bo to stan umysłu świadczy o tym jak się czuje, a nie miejsce w którym jestem, dla innych niebo i gwiazdy to tylko niebo i gwiazdy a dla innych to oaza spokoju i bezkres gdzie można na chwile zapomnieć i być ponad to wszystko co marne i słabe. Inni widzą tylko deszcz i ciągle pretensje o pogodę że, za zimno za ciepło, ciągle źle i niedobrze, a garstka osób potrafi doświadczać codziennej prostej radości z odczuwania i możliwości przeżywania każdego dnia, a jak tyko wspomnisz o tym na głos to „jesteś jakiś nie taki”
Ale tacy jesteśmy, tak „inni” do bólu i z tym wszystkim co wykracza poza nasze postrzeganie musimy walczyć lub być w cieniu albo całkowicie „nie istnieć” bo świat w którym żyjemy całkowicie nie jest miejscem nam przychylnym jest walką z „systemowcami” i ludźmi bardzo smutnymi pogrążonymi w swej nieomylności na tyle że, wszelkie argumenty i dowody nie są w stanie na nich wpłynąć, bo co nie przynosi zysku nie jest nic warte, a prawda jest bolesna, dlatego lepiej żyć iluzją rzeczywistości.
Porady dla „ocalałych”
- Zawsze bądź sobą, ignoruj tych którzy próbują cię zmieniać, zawsze bądź mądry, mądrzejszy, argumentuj wszystko po swojemu, nie bój się, na każdego jest „sposób”, można być miłym, inteligentnym i pewnym siebie. Ignoranci tego nie cierpią, zawsze „odpuszczają”,
- i co z tego że, jesteś „sam” wierność dla własnych przekonań jest potęgą i umacnia człowieka w poczucie emocjonalnej niezależności to znaczy, że jesteś w stanie bez problemu sobie wszędzie poradzić,
- ważna rada: nie jesteś w stanie „zbawić świata” dla empaty i „wrażliwca” to główny problem, bo przeżywa i rozpacza nad wieloma sytuacjami, dobrze, że nie jesteś obojętny na zło, niesprawiedliwość, cierpienie, ale nie wykraczaj poza dalej niż poza przestrzeń w której żyjesz, bo zwariujesz, będziesz się przejmował, twoje ciało i umysł będą obciążone i chore, dlatego miej wpływ na swoją najbliższa przestrzeń, na tym polu możesz zdziałać najwięcej i na tym się skup: wspieraj, kochaj, szanuj, pomnażaj i dziel. Inni niestety muszą zatroszczyć się o siebie sami, zdrowy egoizm to podstawa funkcjonowania, gdyż dla innych stajesz się „celem” zwłaszcza gdy mogą coś zyskać wykorzystać cię ze względu na twoje dobre serce. Jest cienka granica między byciem „dobrym” a „wykorzystanym” Potem pozostaje tylko rozgoryczenie i niesmak,
- zapisuj co czujesz, rozważaj na różne tematy sam dla siebie, własne przemyślenia, frustracje, zastanawiaj się, dociekaj, nie bierz niczego do siebie, nie analizuj, fajna porada która się sprawdza: założenie, realizacja celu, wniosek – to podstawowa trójka, która regularnie stosowana przynosi bardzo dobre efekty, bez względu na okoliczności staraj się realizować nawet najmniejsze założenia.
Ludzi zazwyczaj bardzo denerwuje „inność” własne zdanie, odmienność a jeszcze gorzej reagują jak nie mogą wywrzeć nad kimś presji swojej osoby w postaci nakazów i zakazów lub poleceń, pęd do władzy, do poczucia się lepszym od innych jest tak zakorzeniony że, aż frustrujący dla samego „przodownika”, czyli wszystko to, czym charakteryzuje się nonkonformista. Są ludzie którzy muszą być ciągle stymulowani, ciągle w poczuciu uwagi, muszą być zauważalni i głośni bez tego ich egzystencja nie ma sensu, a są ludzie którym wystarczą cztery ściany i spokój który, leczy duszę z „brudu” dnia codziennego.
Dla innych praca to życie, a dla innych to parę godzin które, należy wykonać bez zbędnej przesady, wczuwania się, lub wyuczonej służalczości. Są ludzie którzy, bez pracy nie funkcjonują, są tacy którzy czas wolny traktują jak karę, nie wiedzą co mają ze sobą zrobić, a czas z bliskimi to prawdziwa tortura. Dlatego zapełniają czas różnymi obowiązkami, by nie popaść w myślenie i rozważanie bo to mogłoby się dla nich źle skończyć Praca staje się jedynym „prawdziwym przyjacielem” gdzie czują się kimś, a pieniądz jest jedynym spoiwem tej jakże mocnej „więzi”
Jacy są introwertycy?
Nonkonformista o cechach introwertyka raczej nie przywiązuje większej uwagi powyższym sytuacjom, bardziej skupia się na przeżywaniu, celebrowaniu oraz czerpią radość prostą z po prostu „bycia” ze sobą, nie lubi być oceniany, nie jest wylewny, ale za to bardzo dobrze słucha i jest godnym zaufania przyjacielem. Jego stymulantem jest wszystko co piękne, ma wysoki poziom poczucia estetycznego, lubi i potrafi dostrzegać szczegóły oraz charakteryzuje się twórczą wyobraźnią, oraz kreatywnością która, niejednokrotnie jest cechą utożsamianą z artystyczna duszą.
Poczucie wyodrębnienia nie pozwala w pełni takim osobom cieszyć się życiem, z jednej strony są szczęśliwi a za chwile popadają w stan smutku gdzie poczucie samotności miesza się z wieloma pytaniami do samego siebie, „dlaczego tak jest?” „nie pasuje tutaj”, „nie umiem odnaleźć swojego miejsca na ziemi” „nikt mnie nie rozumie” z jednej strony mają ogromną potrzebę bycia z ludźmi z drugiej nie akceptują tego, wszystko musi mieć zachowane pewne granice. Takie osoby przede wszystkim stawiają na jakość, a nie ilość w kontaktach z ludźmi, i nie ma w tym nic złego, zwłaszcza w dzisiejszym świecie kopii i utraty tożsamości. „Nosze własne „dziurawe” buty i nie potrzebuje się wpasowywać w inne”.
Niema absolutnie nic złego w byciu spokojnym, należy to po prostu szanować, i mieć na uwadze, że wszyscy jesteśmy różni i niepowtarzalni a zatem bardzo ciekawi a to już „coś”.
Czy każdy z nas przez całe życie ma ten sam typ osobowości?
Uważam, że specyfika podziału na introwertyka, ekstrawertyka, choleryka, flegmatyka której dokonał Carl Gustaw Jung jest krzywdząca i się z nią nie zgadzam bo człowiek całe życie poddawany jest milionom różnych doświadczeń które, go kształtują i nie można go zamknąć w sztywnym „określeniu”. „Mogę być dzisiaj cholerykiem ale jutro będę flegmatykiem” jesteśmy ciągle w ruchu ciągle się doskonalimy, lub robimy krok wstecz, wyciągamy wnioski, dokonujemy ogromnych zmian w życiu, potrafimy się zmieniać możemy konfrontować ze sobą samym różne nasze cechy wówczas jedne słabną, „wygaszają się” inne stymulowane nabierają na sile, dużo z wiekiem rozumiemy, zmieniamy swój światopogląd zaczynamy wiele spraw widzieć i zrozumieć inaczej, cały czas jest to proces „w ruchu’ dlatego według mnie nie jest właściwym określić człowieka w ten czy w inny sposób. Może po prostu część ludzi nie ma odpowiednich warunków które w pełni odpowiadać będą ich potrzebom dlatego popadają w różne formy zachowań, które nauka ośmieliła się skategoryzować jak „etykietkę” na stałe. W mojej ocenie głębia i poznanie samo w sobie ludzkiej natury jest nie mierzalne i nie podlega kategoryzowaniu, może posiadać jakieś znamiona zbliżone do zbioru określanych cech, ale nigdy nie będzie to fakt definiujący nas w ten czy inny sposób.To my decydujemy o nas nie „oni” to my wyznaczamy granice, przyzwalamy lub protestujemy. „Moje życie jest jak zamknięty pokój, i mi to odpowiada, bo mam w świadomości, że tylko ja posiadam klucze by go otworzyć i zamknąć kiedy chce”.